Pewien gorliwy młody człowiek, bloger o nicku "koshik", zapragnął dowieść poprawności argumentów pana Cieszewskiego.
Stworzył w tym celu trójwymiarowy model złożony z budy Bodina i złamanej brzozy. Na budę nałożył szablon Cieszewskiego, przy pomocy zdjęcia zrobionego z lotni umieścił w nim brzozę. Wszystko się zgadza, model złamanej korony pokrywa koronę rzeczywistą, tak że trudno je doróżnić. Ale można, jeśli się popatrzy uważnie, widać obie.
Żeby nas przekonać o doskonałości modelu "koshik" zaczyna nim obracać. Pokazuje go pod innym kątem i nakłada na zdjęcie, wykonane z tej samej lotni, ale nieco pod innym kątem. Niespodziewanie model i rzeczywistość zaczynają się rozjeżdżać. W swojej szczerej naiwności autor myśli, że to od wiosny do jesieni brzoza obsunęła się. Ale przecież te zdjęcia dzieli nie pół roku, ale kilka sekund. Pochodzą z tego samego lotu lotnią. To nie brzoza się obsuwa, to model nie odpowiada już rzeczywistości.
Inne ujęcie. Tym razem klęska kompletna. Korona modelowa z rzeczywistą krzyżują się przy wierzchołku, ale podstawy ich są odległe. Jeśli przyjąć że "koshik" poprawnie odwzorował ponad sześciometrowy kikut, to ta odległość wynosi prawie 5 metrów. Wystarczy. Cieszewski "pomylił się" niewiele więcej.
Teraz wystarczy wąsko wykadrować okolicę domniemanej brzozy zeby pokazać, że pomiędzy 5 a 10 kwietnia nic się tam nie zmieniło.
To nie jest wynik niestaranności pana "koshika". To błąd metody. Dopasowanie według jednego zdjęcia, nawet najlepsze, nie może być wiarygodne. Linie które wydają się na nim pokrywać w rzeczywistości mogą być różne. Wzajemne proporcje różnych odległości zmienają się. Nie można szablonu zrobionego na podstawie jednego zdjęcia przykładać do innego.
Co najbardziej ciekawe, autor jest przekonany, że wykazał rację Cieszewskiego. Widać wyraźnie, że wiara w zamach faktycznie może przenosić góry.
Te 3 kadry pochodzą z filmu umieszczonego tutaj: http://brzoza3d.salon24.pl/555249,pancerna-brzoza-3d.
Warto obejrzeć.
Komentarze